Nasza pani od histori jest...jakby nie patrzeć dość szeroka w biodrach. Z tego powodu mówimy na nią "Kręgiel" lub "Gruszka". Kiedy przyjechałyśmy z Niemiec, z wymiany poszłyśmy do niej, żeby nas nie pytała bo nie zdążyłyśmy nadrobić materiału. Wtedy ona dla żartu zapytała czemu nie przywiozłyśmy jej żadnych słodyczy jako łapówki. Więc na następnej lekcji wręczyłyśmy jej.....paczkę żelków Haribo :lmao: Wtedy ona powiedziała:
" Nei żartujcie sobie. Może i wyglądam jak cukierek( ryk śmiechu w całej klasie :lmao: ) ale takich rzeczy nie jem"
Od tej pory ma nowe przezwisko: "Cukiereczek"
